O tym jak Szpak – Ogniomistrz podpalił opolską scenę – 02.06.2012

Na wczorajszy wieczór czekaliśmy od dawna – nadzieje były wielkie, emocje rozpalone do białości, napięcie sięgało zenitu. Dziś już chyba nikt nie ma wątpliwości, że możemy mówić o prawdziwym sukcesie. Michał dotrzymał obietnicy i nie tylko zrobił wszystko, by poradzić sobie z opolskim wyzwaniem, ale też uczynił ten występ prawdziwie niezapomnianym.

Szpacza rozgrzewka za kulisami w dziale Video
Występ Michała w dziale Video
Galeria zdjęć

Nasze Korespondentki też tam były, a jedna z nich specjalnie dla Was przygotowała relację ‘na gorąco’ 🙂

Zacznijmy od tego, że na koncert miałam nie iść 😛 Jechałam z mocnym postanowieniem, że jedynie spełnię swą rolę pośrednika sprzedaży biletów i na tym finał. Ale dwie godziny w pociągu to dużo czasu na myślenie, niektóre osoby miewają sporą siłę przekonywania, a emocje też robią swoje. Zatem po dotarciu do Opola, prędziutko handelek biletami na dworcu, fota pod tabliczką OPOLE (kit, że mieszkałam tam pięć lat i dworzec zdążyłam dość dokładnie poznać;)) i fruu pod amfiteatr, z myślą, że a nuż się uda. Tam oczywiście rozgardiasz – samochody telewizji, ogrodzenia, ochroniarze… Popytałam, gdzieś kasy, wbijam i… okazuje się, że biletów nie ma. Trudno, najwyraźniej tak miało być, włosów z głowy rwać nie będę. Ale miłe panie kasjerki mówią „Był tutaj pan, który miał bilety do sprzedania, niedawno gdzieś poszedł”. I dosłownie w tej chwili wchodzi ów gość! Szok… Okazało się, że biletów jeszcze nie zdążył sprzedać, zatem ja co? Mówiąc sobie „Jesteś totalnym psycholem”, wyciągam portfel, stówa na stół i bilecik trafia w moje łapy. Oczywiście nie omieszkałam jeszcze wszystkim opowiedzieć o Michale, o jego fanach, którzy za nim jeżdżą po Polsce i innych ciekawych „szpaczych” sprawach 🙂

Potem szybka wizyta u kuzynki, ogarnięcie się i powrót do amfiteatru.

Miejscówkę miałam fantastyczną, ponieważ sektor D, dokładnie naprzeciwko sceny. Okazało się, że był to sektor przeznaczony dla dziennikarzy i innych vipów, którzy bilety dostają od organizatorów i, jak mnie ktoś uświadomił, spieniężają je, jeśli nie chcą iść na koncert. Ale kit z tym, najważniejsze, że miałam wejście, a facet opchnął bilet po cenie rynkowej, nie zdarł 😉

Już w amfiteatrze spotkałyśmy przypadkiem Dominika, menedżera Michała, porozmawialiśmy chwilę, pytał m.in., czy mamy ten transparent, który wozimy na koncerty, bo super, gdyby tv to pokazało, byłaby świetna reklama itp. Owszem, flagę miałyśmy, zatem obiecałam, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pokazać całej Polsce, jak się bawią fani Szpaka 😀 Zwłaszcza, że wszystkie osoby, z którymi przyjechałam, wryły się również do sektora D 😉

Jeśli mam być szczera, muszę przyznać, że potwornie się stresowałam, jak Michałowi wyjdzie spalenie tej stodoły 😛 Trudny, szybki tekst, rozbudowana choreografia, presja, świadomość wagi tego występu – wszystko to sprawiało, że przed Michałem stało mega wielkie wyzwanie. Starałam się bawić podczas występów poprzedzających go artystów, ale średnio mi to wychodziło. Aha, i nie wierzcie temu, co widzicie w tv. Każdy wie, że telewizja oszukuje, także na wielkości. Amfiteatr, scena na ekranie wydają się ogromne, ale w rzeczywistości wcale nie porażają przepychem. Mimo wszystko oprawa była bogata, a efekty świetlne i wizualne naprawdę udane. Gorzej niestety z muzyką. Często brzmienie instrumentów przytłaczało wokale, jakby mikrofony były ustawione zbyt cicho w stosunku do nagłośnienia orkiestry. Nie wiem, jak było słychać w tv, jednak na żywo trochę się to rzucało w uszy.

Okej, ale wróćmy do meritum… Wiedziałam, że Michał będzie występował po Kasi Kowalskiej, zatem już podczas jej występu zrobiłyśmy z Agatą próbę rozwinięcia bannera, co zaowocowało tym, że ludzie siedzący za nami opieprzyli nas, że zastawiamy ;P Ale wreszcie nadszedł moment, gdy panowie Mann zaczęli opowiadać o Niemenie, a na schodach pojawił się Michał – kamery oczywiście tego nie pokazały. Ci gadają i gadają, a on, bidula, stoi na tych schodach. Nie wyobrażam sobie, jaki musiał być w tym momencie zestresowany. Ja podświadomie starałam się wysłać mu tyle pozytywnej energii, ile tylko byłam w stanie wygenerować.

I wreszcie się zaczęło!!! Scena zapłonęła czerwienią, a Michał zbiegł ze schodów. Mówiłam to nie raz i powtórzę ponownie: żaden filmik, żadne nagranie, nawet żadna transmisja w tv nie oddaje siły jego głosu na żywo! To wie każdy, kto kiedykolwiek miał szansę usłyszeć Michała live. Ta moc w głosie jest nie do oddania w telewizji.
Flaga oczywiście poszła w górę i już miałyśmy w nosie, czy ktoś na nas psioczy czy nie, ha ha. Co tam, najwyżej nas zabiją, ale po występie Szpaka już można umierać, nie? 😉 Był szał! I w sumie ludzie reagowali bardzo pozytywnie na nasze wariacje; szkoda, że realizatorzy nie pokazali na wizji, jak potrafią szaleć fanki Michała. Kamery nie uchwyciły naszego transparentu, ale za to robiono nam zdjęcia. I szkoda też, że nie było nas tam więcej. Ale wierzmy, że to nie ostatni tego typu występ Szpakuli, zatem nic straconego… 😉

Końcówka absolutnie wymiotła wszystko! Michał jest kapitalny w wokalizach, nie mam pojęcia, jakim cudem w takim chudym ciele kryje się tak potężne, rockowe głosisko. Aranż „Stodoły” był zbliżony do oryginału, ale nabrał świeższego rysu, piosenka brzmiała ostrzej, bardziej rockowo… no i ten wrzask na końcu! Obłęd!!!

Myślę, że Michał został ciepło przyjęty przez publiczność, ale przyznam szczerze, że nie patrzyłam w ogóle na ludzi. Ten natłok emocji jest niewyobrażalny. Z jeden strony zabawa i szaleństwo, z drugiej stres, czy wszystko pójdzie tak, jak powinno (co prawda, nie mam na to jak fan żadnego wpływu, ale mimo to nerwy są, wiadomo), do tego uwaga, by trzymać w górze tę flagę… Serce wyskakuje z piersi. Wszystko to sprawiło, że tuż po zejściu Michała ze sceny nie pamiętałam totalnie NIC! Czarna dziura w głowie. Tylko ten krzyk w końcówce utkwił mi w pamięci. Zaczęły się smsy i telefony do fanów, którzy oglądali występ w telewizji: „Jak to wyszło w tv???” Opinie były zgodne: NIESAMOWICIE!!!

Tak, mogę potwierdzić będąc naocznym świadkiem: to był wspaniały występ. Michał zawładnął opolską sceną, wypełnił amfiteatr swoim głosem od pierwszego rzędu do ostatniego. Dał niesamowitego czadu, nie pozwolił, by pokonał go stres i trudność piosenki. Sprostał zadaniu w 100%.

Warto było tam być. Na wariackich papierach, na spontanie, bez zastanawiania się. Zapamiętam ten wieczór na długo. Dzięki, Michał, rozwaliłeś scenę! I dzięki wszystkim, którzy wczoraj dzielili ze mną to szaleństwo w amfiteatrze 🙂

Related Images:

Udostępnij:

There are 11 comments on O tym jak Szpak – Ogniomistrz podpalił opolską scenę – 02.06.2012

  • Super relacja i sama prawda :))))))))))) Michał był zajebisty ! ! ! ! ! Jeszcze pokażemy na co nas stać:))))))))))))))))))))))))))))))

  • Kurcze.. pomyslec ze prawie bym tam byla… 🙁 !!!!!!!!!!!!!
    No ale coz. Przed telewizorem trzymalam za to mocno kciuki.
    Fajna ta relacja. Bardzo dobrze moge sobie twoj stres wyobrazic. Ja bym tam zeszla z nerwow.

    Michal w tv byl oszolamiajacy. Bylam tak wzruszona, oszolomiona i kur.ewsko dumna z niego!
    Na zywo to dopiero musialo dawac po garach ( ta koncowka ).

    Michal is born to be na wielkiej scenie! To jego miejsce i nigdzie indziej

  • Widziałam na żywo i jeśli chodzi o występ Michała potwierdzam w 100% wszystko co napisano:) Nie mogłam szaleć bo trzymałam kamerę, ąle za to przyjrzałam się widowni.Byłam na samej górze więc miałam dość ogólny obraz,ale lewa strona widowni nie ruszyła nawet tyłków z krzeseł (z nielicznymi wyjątkami).Gdy na koniec wykonu Michała odłożyłam sprzęt żeby choć brawami i okrzykami Go nagrodzić,jekieś nastolatki przede mną patrzyły na mnie jak na kosmitę!:/ Muszę niestety powiedzieć,że reakcją większości widowni byłam niestety rozczarowana..Nie widziałam dobrze tego co dzieje się na dole,ale zazwyczaj tam większość się bawi lecz boki i góra nie docenili chłopaka tak jak na to zasłużył.Cieszę się tym bardziej,że w Twoim sektorze było zupełnie inaczej:))Pozdrawiam!

  • Piękna relacja,cudowna,z dawką humoru,chociaż stres jak Michał sobie poradzi niewątpliwie był,ja przed telewizorem z nerwów nie umiałam usiedzieć,kciuki już bolały od ściskania ich,a na żywo to już sobie nie wyobrażam,jednakże występ był super,najlepszy ze wszystkich,dodatkowo super sceneria,choreografia,
    Michał poradził sobie po mistrzowsku i zasłużył na owację na stojąco,dziękuję za świetną relację,był ogień,był czad,była moc !!!

  • Dziękuje za relację ,występ Michała – naprawdę brak słów !!!!!!!

  • Wielkie dzięki za wspaniałą relację, czytając przypomniałam sobie swoje własne reakcje, to mocne zaciskanie kciuków i to oszalałe serce bijące rzeczywiście w rytm piosenki Płonie stodoła;) Zaciskałam te kciuki tak mocno, jakby od tego miało zależeć powodzenie Michała;) Myślę sobie, że ci wszyscy fani, wysyłający w jednym momencie do Michała swoją dobrą energię reagowali podobnie i że Michał na pewno to wiedział, czuł tę naszą duchową obecność, wszystkich tych, którzy byli w Opolu i tych, którzy oglądali ten występ w swoich domach:)

  • dzięki za relację, czytając ją czuje się, jakby się tam było 🙂

    Michał zaśpiewał cudownie, nawet moja mama, dzisiaj jak ją zapytałam, czy oglądał Opole i co sądzi ( a jest raczej sceptyczna ) powiedziała, że ma kawał głosu, że zrobił niesamowity postęp w stosunku do zeszłego roku :), więc jest bardzo dobrze 🙂
    mnie osobiście się cholernie podobało, jestem zachwycona tym co pokazał, scena to jego żywioł i nikt mu nie jest w stanie dorównać 🙂

    GRATULUJE MICHAŁ, JESTEŚ WIELKI !!!!!!!! 🙂

  • Oglądając występ Michała w Opolu byłem zachwycony pięknem jego głosu , strojem imitującym wzniecającego pożar ognistego ludzika oraz lekkością ruchów , jakby zmęczenie było mu obce . Na szczególną uwagę zasługuje skala głosu artysty , który może być wyciągany w górę
    niczym u kontratenora z barokowych oper lub obniżany do poziomu śpiewaka z oper Wagnera .
    Na zakończenie pragnę przesłać Michałowi gratulacje i życzę mu dalszych sukcesów zarówno na scenie , jak i życiu prywatnym .

    P.S . TVP jak zwykle nie wspomniała o Michale Szpaku nie pasującym do promowanej przez tą instytucję tandety .

  • Warto było jechać 11 godzin pociągiem, żeby usłyszeć Michała na wielkiej scenie. To są emocje, wspomnienia, które uskrzydlają człowieka, odrywają od rzeczywistości, przenoszą w inny wymiar.
    hmm, mój mąż też pochwalił występ Michała, a to zdarza mu się raz na 10 lat…

  • Ciekawe dlaczego teksty po przesłaniu są tak poszarpane mimo ich starannego opracowania przed wysłaniem ?

  • Nikt, ani nic nigdy nie zastąpi Michała 🙂 Jest jedyny w swoim rodzaju.

Oficjalny Fan Club Michała Szpaka | 2011 - 2018 - Wszystkie Prawa Zastrzeżone