Krotoszyn 26.05.2012

Ufff! Za nami genialny koncert w Krotoszynie! Emocje jeszcze nie opadły, a my już wkrótce zapraszamy do działu Exclusive, gdzie znajdziecie przygotowane specjalnie dla Was nagranie z całego koncertu, wysokiej jakości zdjęcia, szczegółową relację, a także… niespodziankę, której na pewno się nie spodziewacie 😉

EDIT: Materiały specjalne OFC w dziale Exclusive

Relacja z koncertu

Po wspaniałych koncertach w Jeleniej Górze i Czeladzi, również występ w Krotoszynie Michał z pewnością może zaliczyć do udanych. Dopisała pogoda, publiczność, i oczywiście – co staje się standardem – zagorzali fani w pierwszych rzędach, którzy na koncerty Michała zjeżdżają z całej Polski, a nawet z zagranicy. Swoją drogą, pewien pan organizator podszedł do nas na jakieś dziesięć minut przed wyjściem Michała na scenę i zagadnął, czy my naprawdę czekamy na Szpaka. Chyba w głowie mu się nie mieściło, że Michał w ogóle ma takich fanów, którzy pokonują setki kilometrów, by zobaczyć i usłyszeć swego idola. Cóż, drogi Panie, wielbiciele Michała zapewne jeszcze nie raz by Pana zadziwili… 😉
Na szczęście nie sprawdziły się obawy co do frekwencji na krotoszyńskim koncercie, zwłaszcza iż reakcje mieszkańców miasta na wieść, że z okazji Dni Krotoszyna zaśpiewa Michał Szpak, nie zawsze były entuzjastyczne. Jednak Krotoszyn nie dał plamy! Około 20:30 błonie zaczęły się zapełniać, w efekcie czego koncert był oglądany przez spory tłum.

Tuż po 21 z głośników popłynęła znana wszystkim bywalcom koncertów Michała zapowiedź, po czym na scenie jeden za drugim pojawili się chłopcy z zespołu i rozpoczęło się szpacze show. Inwencja twórcza Michała w dziedzinie stylizacji objawiła się tego wieczoru w pełnej krasie! Szpak założył na siebie wymyślny kostium składający się w czarnych spodni ozdobionych rzędami frędzli, połączonych z półprzezroczystą górą, odsłaniającą całe plecy. Nie mogło oczywiście zabraknąć elementów pierzastych – kołnierza oraz ozdób na ręce. Twarz Michała początkowo pozostawała skryta za czarną, tiulową woalką, którą zrzucił po zaśpiewaniu pierwszej piosenki. Czad!

Michał, podobnie jak w Czeladzi, używał dwóch mikrofonów, jednak mniej było „efektów specjalnych” przez nie generowanych.

Od samego początku pierwsze rzędy ogarnęło szaleństwo, które towarzyszyło Michałowi do ostatniej piosenki, gdyż zagorzali fani szpaczego talentu stawili się w Krotoszynie wyjątkowo licznie i bardzo energicznie demonstrowali siłę swych nóg, rąk i gardeł 😉 Była moc! Zresztą energia bijąca od publiczności udzieliła się chyba również Michałowi, bo koncert był bardzo żywiołowy.

Setlista obejmowała te same utwory, które Michał zaprezentował w Jelenej Górze oraz Czeladzi, oprócz „Are you gonna go my way” Kravitza – tę piosenkę zespół zostawił sobie na bis. Fantastycznie udała się akcja wymyślona przez fankę z socjum – wystrzelenie z kilkunastu tub złotego konfetti i serpentyn. Ustalone zostało, iż wzlecą one w niebo podczas pierwszego refrenu „Carpe diem”. Wyglądało to wspaniale! Noc, kolorowe światła sceny i wzbijające się w powietrze złote wstążki, spokojnie opadające na trawę… Piękne 🙂 Co prawda nie zazdrościmy ekipie porządkowej, której przyszło potem sprzątać te „paprochy”, ale cóż, czasem warto poświęcić się dla sztuki 😉

Jak już zostało wspomniane, Michał w Krotoszynie był wyjątkowo energiczny – nie zabrakło oczywiście szpaczych wygibasów, potrząsania czupryną, tarzania się po scenie oraz biegania po głośnikach przed barierkami podczas „Sensualnego”. Pojawiła się też nowość – Kamil się odezwał! 😉 A mianowicie po tym, jak Michał przedstawił wszystkich członków zespołu, podszedł do Kamila i rzekł „No powiedz coś”. Dwa razy musiał zachęcać przyjaciela, by ten zdecydował się na wypowiedzenie słów „Na wokalu wystąpił Michał Szpak”. Pierwsze koty za płoty, Panie Czapla, z czasem zapewne bardziej się Pan rozgada 😉

Po „Sensualnym” fani – tak, jak to było umówione – zaczęli klaskać w rytm „We will rock you”, zmieniając słowa na „You will rock us” i wywołując tym Michała do bisów. Nie obyło się również bez standardowych krzyków, na które Michał nie mógł pozostać głuchy. Na bis zaprezentował „Venus” oraz „Are you gonna go my way”, po czym, ukłoniwszy się krotoszyńskiej publiczności wraz z resztą zespołu, „zjechał” ze sceny na plecach Kamila.

Nie zabrakło również sesji autografów, podczas której Michał zaintonował „Sto lat” dla wszystkich mam, ponieważ, jak wiadomo, obchodziliśmy tego dnia Dzień Matki.
Ufff, co to był za koncert! Nóg nie czujemy, głosy zachrypnięte, ale było warto^^ A z przecieków wiemy, że Michał był zadowolony z koncertu w Krotoszynie, mimo swych początkowych obaw o frekwencję. Chłopcy z zespołu natomiast narzekali trochę na akustykę, szwankującą zwłaszcza podczas kilku pierwszych piosenek. Ale chyba nikt tego nie wychwycił, prawda? 😉

Zatem Krotoszyn zostawiamy za sobą i już trzymamy kciuki za udany występ w Opolu!

Related Images:

Udostępnij:
Oficjalny Fan Club Michała Szpaka | 2011 - 2018 - Wszystkie Prawa Zastrzeżone