Obóz z Michałem Szpakiem, Piecki 12-22.07.2018 – relacja Kasia Korba

Piecki

Hejka wszystkim
Emocje po pierwszym obozie Michała Szpaka powoli już opadły więc zdecydowałam się napisać relację z tego czasu. Pierwszy raz piszę coś takiego więc proszę o wyrozumiałość 🤗Z GÓRY PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO ALE KRÓCEJ NIE UMIAŁAM

Kiedy nadszedł ten długo wyczekiwany przeze mnie dzień 12 lipca od samego rana chodziłam podekscytowana. O godzinie 9 już musieliśmy wyjechać żeby na 16 być na miejscu. Podczas jazdy nie działo się nic ciekawego więc ten element sobie pominę😉
Gdy wjechaliśmy do Piecek ogarnął mnie ogromny stres. W końcu zupełnie nie wiedziałam czego miałam się spodziewać. Jednak gdy dojechaliśmy pod wskazany adres ujrzałam mega urokliwe miejsce i od razu cały stres ze mnie uleciał.Od razu poszłam do recepcji gdzie poznałam bardzo miłe Panie. Następnie udałam się do swojego pokoju gdzie poznałam resztę dziewczyn. I powiem Wam że zarówno Ola jak również Oliwia i Olga są cudowne i od razu złapałam z nimi bardzo dobry kontakt, a nasz pokój otrzymał nazwę ‘’ Prawdziwy kabaret 16 b’’🔥 Po rozpakowaniu walizek wraz z dziewczynami postanowiłyśmy trochę pośpiewać, oczywiście padło na repertuar naszego Szpaczka. Nim się obejrzałyśmy śpiewał z nami cały obóz. Oj co to były za emocje💖  Jednak niedługo później przez okno ujrzałyśmy idącego w naszą stronę Michała Pańszczyka😱 Już myślałyśmy że idzie nas okrzyczeć kiedy to nagle okazało się że nasze śpiewy bardzo mu się podobały i przyszedł nas nagrywać. Ku naszemu zdziwieniu chwile po nim przyszła Marlena, która także chciała nas nagrać. Oj wtedy nasza radość była przeogromna i wiedziałyśmy że ten obóz będzie genialny😊
Wieczorem po kolacji odbyło się spotkanie informacyjne na którym zostaliśmy podzieleni na grupy itp.Następnego dnia rano pełne energii udałyśmy się na śniadanie a później na pierwsze warsztaty z Michałem Pańszczykiem. I powiem wam, że już po tych zajęciach bardzo ale to bardzo go polubiłam. Jego zajęcia zarówno z fotografii jak też z wideo były bardzo ciekawe i mega śmieszne. Dowiedzieliśmy się wówczas wielu rzeczy na temat współpracy z Michałem, mieliśmy także okazje zobaczyć zdjęcia, które nigdy nie ujrzały światła dziennego. Wraz z Michałem Pańszczykiem pobawiliśmy się także fotoshopem i zobaczyliśmy Szpaka w wersji 3 XL. Oj było przy tym dużo śmiechu. Michał Pańszczyk pokazał nam także nieopublikowane vlogi z nagrań The Voice of Poland co też wiele razy doprowadziło nas do wielkiego śmiechu Oprócz tych zajęć miały miejsce oczywiście zajęcia z kreatywnego myślenia, które także były bardzo ciekawe i wiele z nich wyniosłam oraz zajęcia wokalne z Marleną, których najbardziej się obawiałam, gdyż mój wokal nie jest doskonały. Jednak Marlena okazała się niezwykle ciepłą, radosną ale także profesjonalną osobą a na jej zajęcia zawsze przychodziłam z wielką ochotą i radością.Po pierwszym dniu warsztatów przyszedł czas na ognisko, które było takim ognikiem z prawdziwego zdarzenia. Pojawiła się na nim cała kadra, był nawet menager Michała. Śpiewaliśmy, tańczyliśmy, były gitary. Nie obyło się także bez piosenek Michała. Generalnie panowała niezwykła atmosfera i aż Marlena się wzruszyła. Na koniec ogniska gwiazdą wieczoru został Michał Pańszczyk, któremu rzucono wyzwanie aby stanął na rękach lecz ostatecznie miał on tylko zrobić świecę, którą oczywiście wykonał. Było przy tym kupę śmiechu.Po pełnym emocji dniu z uśmiechami na twarzach wróciliśmy do pokoi spać. Nie mogę jednak nie wspomnieć o naszej nieszczęsnej toalecie, która wydawała z siebie arie operowe i nie pozwała nam zasnąć. Potrafiła nawet zmieniać tonacje…. No cóż nie dało się z tym nic zrobić wiec z poduszkami na głowach poszłyśmy spać
Następnego dnia odbyły się kolejne warsztaty i muszę powiedzieć że generalnie mało co pamiętam z tego dnia więc go pominę.
Nie mogę jednak nie wspomnieć o naszej toalecie, która ciągle śpiewała i doprowadzała nas do szału. Był nawet u nas pan i niby nam to naprawił, jednak, gdy tylko wyszedł znów rozpoczął się koncert….
No nic jak pech to pech.NIEDZIELA to był dzień na który czekałyśmy z wielką niecierpliwością bowiem tego dnia mieliśmy zaplanowane warsztaty z Marleną i Michałem, który do tej pory się nie pojawił. Jednak gdy na warsztatach pojawiła się sama Marlena trochę się rozczarowaliśmy, ale co zrobić. Po zajęciach udaliśmy się na kolacje, po której nasza Pani kierownik mega wkurzona kazała nam iść do czerwonego namiotu, w którym prowadzone były warsztaty wokalne gdyż podobno zostawiliśmy tam ogromny bałagan i mieliśmy posprzątać. Do owego namiotu udali się za nami wszyscy, Marlena, menager Michała, no generalne cała kadra. Po poskładaniu kocy, bo był to jedyny nieład jaki tam panował, nasza Pani kierownik ponownie nas opierniczała. Jednak tym razem o bałagan w pokojach. Zrobiło mi się wtedy mega głupio bo robiła to przy całej kadrze. Mój humor jednak uległ ogromnej poprawie kiedy zza naszych pleców usłyszałam głos Michała i jego ‘’ Dzień dobry kochani’’.A cała ta sytuacja okazała się żartem. Oj emocje jakie wtedy we mnie panowały były nie do opisania. Michał zaczął nas przytulać i wtedy polały się łzy szczęścia. Był to też mement w którym mogliśmy zaśpiewać dla Michała numer nad którym ćwiczyliśmy na zajęciach z Marleną. Duma była wtedy ogromna a i Michałowi taka interpretacja ’’Byle być sobą’’ bardzo się spodobała.Był to jednak czas kiedy musieliśmy pożegnać Marlenę co było dla nas bardzo smutno informacją bo jest to cudowna osoba.
Na koniec dnia odbyła się dyskoteka podczas której każdy mógł się wyszaleć. Po jej zakończeniu udałyśmy się do pokoi a nasz kibelek jak śpiewał tak śpiewał…. Tutaj nie zaszły żadne zmiany☹ Następnego dnia przyszedł czas na pierwsze zajęcia z Pauliną Biernat, która okazała się być przekochaną osobą. Nauczyliśmy się nowego układu i trochę zmęczone udałyśmy się na zajęcia z charakteryzacji, na których robiłyśmy sobie nakrycia na głowe, które ostatecznie zostały użyte do teledysku. Po obiedzie nadszedł czas na długo przez nas wyczekiwane zajęcia z Michałem. I powiem wam że były to zajęcia, na których najbardziej się zmęczyłam, bowiem Michał oprócz pracy nad głosem dbał też o naszą kondycje. Oj miałam po tym dniu zakwasy, oj tak.Nie mogę też nie wspomnieć o naszej cudownej toalecie, która już nawet wody nie spuszczała….😑
Jedynym pocieszeniem był fakt, że już nie zapodawała nam opery przez całą noc😎 Przyszedł kolejny dzień i kolejne zajęcia z Michałem podczas których ćwiczyliśmy ‘’Byle być sobą’’ przed teledyskiem, który miał być nagrywany po południu. Później na zajęciach z Pauliną ćwiczyliśmy choreografię do owych nagrań. Tego dnia odbyły się także kolejne genialne zajęcia z Michałem Pańszczykiem. Po obiedzie w końcu przyszedł czas na teledysk, każdy wymalowany i wystrojony czekał na rozpoczęcie nagrań. I powiem wam, że gdy to wszystko się zaczęło to czułam się jak na prawdziwym planie nagrań bo wszystko było mega profesjonalne. Ooo a jaka była radość kiedy nagrania się zakończyły. Niestety oprócz radości zapanował także smutek bowiem musieliśmy pożegnać dwie cudowne kobiety które niestety musiały nas opuścić. Mowa tu o Paulinie Biernat i Annie Piechockiej. Było nam smutno ponieważ obydwie bardzo polubiliśmy.Tego dnia dostaliśmy także koszulki, które mieliśmy założyć na koncert w Mrągowie. Ja wraz z Oliwią Olą i Olgą ubrane już w owe koszulki wracałyśmy do pokoju śpiewając ‘’Wędrowali szewcy’’. Jaka była radość kiedy nagle ujrzałyśmy Michała wychodzącego z pokoju i zaczynającego z nami śpiewać i nas nagrywać. Później wróciłyśmy do naszego pokoju.Tego dnia przyszedł też do nas już chyba po raz czwarty pan od naszego ukochanego kibelka. Jednak tym razem udało mu się go naprawić. Hura w końcu! Ale szczerze mówiąc to miał już nas chyba dosyć bo pytał się nas kiedy wracamy do domu   W środę mieliśmy dzień odpoczynku i cały dzień byliśmy na plaży.
Za to w czwartek przyszedł czas na kolejne zajęcia. Na zajęciach z Michałem oprócz śpiewania, trochę potańczyliśmy i Michał zabrał nas do lasu gdzie przy relaksującej muzyce mogliśmy z nim porozmawiać, pozadawać mu pytania. Tego dnia mieliśmy także robioną sesje na łódce, co było dla mnie niezwykłym przeżyciem a Michał Pańszczyk po raz kolejny udowodnił jak genialnym jest fotografem. Dał mi on wtedy bardzo wiele cennych wskazówek co do pozowania i dzięki niemu poczułam się jak prawdziwa modelka. Podczas trwania sesji Michał Szpak postanowił trochę poprzeszkadzać Michałowi Pańszczykowi😂 Najpierw wylał na niego wodę, potem zaczął go łaskotać. No generalnie Michał zadbał żeby nie było nudno. Po tym całym szaleństwie przyszedł czas na robienie zdjęć z Michałem podczas których też było wesoło😄 Takim oto sposobem minął nam kolejny wspaniały dzień.
W piątek już od razu po obiedzie pojechaliśmy do Mrągowa gdzie dostaliśmy parę godzin aby coś zjeść a później poszliśmy na próbę podczas której dowiedzieliśmy się, że będziemy śpiewać Michałem na scenie ‘’Byle być sobą’’ Po próbie na której oczywiście też było wesoło udaliśmy się na balkony gdzie były nasze miejsca na połowę koncertu, bowiem na drugiej połowie mieliśmy zejść na dół pod sceną.
Gdy zaczął się koncert cały obóz szalał na balkonie co zauważył nawet Michał, który bardzo często zerkał w górę. Gdy dostaliśmy sygnał że mamy zejść na dół posłusznie udaliśmy się pod scenę. Ku naszemu zaskoczeniu Michał zupełnie spontanicznie chciał zaprezentować publiczności czego się nauczyliśmy i rzucił nam wyzwanie abyśmy zaśpiewali ‘’ Panie Janie’’ na głosy. Z nagrań widziałam że wyszło nam nawet nieźle wiec możemy się chyba cieszyć.
Na sam koniec koncertu przyszedł czas na nas. Emocji jakie wtedy we mnie panowały nie da się opisać. Byłam BARDZO szczęśliwa. A gdy Michał zaproponował nam abyśmy zaśpiewali wspólnie Color of your life ucieszyłam się jeszcze bardziej. Ten dzień zapamiętam na pewno do końca życia
W sobotę z samego rana pojechaliśmy na kajaki co było pomysłem samego Michała. I muszę przyznać że bardzo się tego obawiałam ponieważ był to mój debiut. Jednak dzięki Michałowi pokochałam kajaki i chociaż parę razy nasz kajak wylądował w krzakach i raz uderzył w drzewo, to nie obyło się bez kupy śmiechu, o którą naturalnie zadbał Michał😄
Po powrocie do ośrodka odbyły się wspaniałe warsztaty z Damianem i Adrianem. Wieczorem miało natomiast miejsce ognisko, na którym nie obyło się od śpiewów i tańcy. Michał zadbał też o naszą kondycję😜 biegaliśmy wokół ogniska po czym przyszedł czas na mały aerobik. Na sam koniec udaliśmy się na taki beton gdzie można było wygodnie potańczyć. I tam zaczęło się szaleństwo. W pewnym momencie przyszedł do nas Michał Pańszczyk i zawołał nas na niespodziankę. Dostaliśmy wtedy bowiem autografy plakaty bransoletki i dyplomy. Muszę przyznać że to był dla całego obozu bardzo trudny czas bo każdy z nas zdał sobie sprawę, że to już jest koniec, że nas turnus w Pieckach dobiega końca. U każdego pojawiły się wtedy łzy i z tego miejsca chciała bym ogromnie podziękować dwóm Paniom które wtedy nas pocieszały i przytulały. DZIĘKUJĘ
Na tym zakończę moją relacje gdyż następnego dnia panował żałobny nastrój związany z powrotem.
Ten obóz był najlepszą rzeczą jaka mogła mnie spotkać. Nigdy w życiu nie czułam się tak szczęśliwa jak tam i nigdy w życiu tak dużo nie zyskałam jak tam. Jest mi ogromnie miło że mogłam wziąć udział w pierwszym w historii obozie Music Art Camp z Michałem Szpakiem. To były moje najlepsze wakacje!💖

Więcej o obozach z Michałem Szpakiem http://musicartcamp.pl

Related Images:

Udostępnij:
Oficjalny Fan Club Michała Szpaka | 2011 - 2018 - Wszystkie Prawa Zastrzeżone