W pewnym sadzie rosło drzewo. Dużo w życiu widziało. Zmieniały się pory roku: lato przechodziło w jesień, jesień w zimę, potem przychodziła wiosna. Lecz pewnego razu Zima postanowiła zostać i schowała się w sercu drzewa. Drzewo walczyło z całych sił, ale nie mogło pozbyć się lodowatego gościa. Co innego, kiedy zima na dworze, a co innego w środku, w samym sercu – drzewo wprawdzie żyło, ale co to było za życie…
Tej wiosny, kiedy wszystko wokół zaczynało wypuszczać liście i kwitnąć, na drzewie wykluło się zaledwie kilka listeczków. Drzewo bardzo to przeżywało. Nie ucieszy już nikogo swoimi kwiatami, ptaki nie zechcą wić gniazd w jego gałęziach, latem nie schroni podróżnych w swym cieniu, a jeśli nic się nie zmieni – zupełnie uschnie…
Lecz pewnego kwietniowego dnia na polance obok drzewa pojawił się niezwykły ptaszek. Niby szpak, ale było w nim coś szczególnego, co odróżniało go od innych ptaków, często odwiedzających sad. Szpaczek śpiewał cudowne piosenki o miłości, życiu, o wolności ducha i marzeniach. Wielu o tym śpiewa, ale w jego śpiewie była czystość i szczerość. Jego serce było pełne miłości i dobra. Chociaż ptaszek był z daleka i drzewo nie od razu nauczyło się rozumieć jego język, wszystko było wiadome bez słów, dźwięki pieśni trafiały prosto w serce i duszę.
Każdego ranka drzewo budziło się z myślą, że znów usłyszy czarodziejskie trele. Dawały drzewu siłę i chęć życia, radość z każdego nowego dnia, budziły w sercu nadzieje. A i samego ptaszka zabawnie było obserwować: niby ten sam ptak, a każdego dnia inny. Czasem po prostu opowiadał o swoim życiu. I choć był całkiem młody, ale widział dużo – mogły się od niego uczyć nawet stare drzewa. Wszyscy kochali słynnego szpaczka.
Tylko złej Zimie nie spodobał się jego śpiew. Ale co miała robić? Musiała się zbierać. Cóż mogła poradzić na trele, co roztopią każdy lód, przegonią ziąb i zamieć z każdego serca? I choć był już środek lata drzewo ożyło, gałęzie nabrały sił i pokryły się bujnym listowiem. A co najważniejsze, drzewo zapragnęło żyć, cieszyć się i kochać. Nie tylko to drzewo uratował swym śpiewem sławny różnokolorowy ptak. Zewsząd, gdzie się pojawia, ucieka Zima, a z dusz i serc uchodzi całe zło.
Historia szpaka i drzewa dopiero się zaczęła, ale myślę, że będzie miała udany ciąg dalszy.